top of page
Writer's pictureMaciej Fink-Finowicki

Bulwary Wiślane od A do Z

Updated: Dec 12, 2024

17.08.2024


Bulwary Wiślane w Warszawie. Najdłuższe bulwary nadrzeczne w Polsce i prawdopodobnie w Europie, ponad 6 kilometrów zagospodarowanej przestrzeni. Kiedyś jedno z moich ulubionych miejsc, odwiedzane zarówno pieszo, jak i rowerowo. Zawsze tętniące życiem z dziesiątkami streetfoodów, rozwydrzone gwarem tłumów. 


Dziś też jest tłoczno, nie ma jednak tego klimatu sprzed kilkunastu lat. A może ja jestem starszy. Mam jednak nieodparte wrażenie, że miasto nie ma pomysłu na Bulwary, które obok Starówki są chyba najliczniej odwiedzanym miejscem przez młodych (ciałem, albo tylko duchem) oraz turystów maści wszelakiej. Nie ma już jednak taniej, różnorodnej szamy, artystów ulicznych i tego specyficznego klimatu autentycznej swobody podszytej warszawską dekadencją.


Są za to ciągnące się wzdłuż całego nabrzeża, bananowe knajpy z odgrzewanymi posiłkami i kolorowymi, wielokrotnie przepłaconymi drinkami, z zadufaną obsługą - gdzie warto bywać, jeśli ktoś pretenduje do miana lokalnego influencera. Za każdym razem jak tam jestem (coraz rzadziej) wychodzę bardziej zniesmaczony.


“On the bright side” jak to światowcy mawiają, odnotować należy zezwolenie miasta na spożywanie alco na świeżym powietrzu. Mimo tego awantury i wszelkie burzliwe, podlane alkoholem aktywności należą do rzadkości - miejsce powiem jest silnie patrolowane przez służby mundurowe. Ja przynajmniej zawsze czuję się tu bezpiecznie - może wynika to też trochę z faktu posiadania ponad stu-kilowego jestestwa, okraszonego marsowym spojrzeniem, hahaha.


Na Bulwarach jest co robić od bladego świtu do dusznego wieczoru. Młodym dniem nabrzeża są we władaniu biegaczy i rowerzystów. Również najprzeróżniejsi 'niewystandaryzowani mentalnie' obserwatorzy przyrody i samozwańczy fotografowie (jak ja) szukają swego szczęścia i ciekawych kadrów. Wbrew pozorom, mimo uregulowanych brzegów, bliskości miasta i betonozy Bulwarów, można tu spotkać całą plejadę zwierza - od popularnych kaczek, mew, kormoranów - aż do czapli i zimorodków. Nie jest też dziwnym widok bobra, czy kuny - jeśli więc masz cierpliwość i trochę szczęścia, będą Ci dane inspirujące obserwacje.

kuna

W dzień więcej jest turystów i spacerowiczów, rejony nabierają charakteru familijnego, a ruch rośnie wraz z otwieraniem się kolejnych knajpek, lodziarni i jadłodajni. W sezonie letnim cały wieczór - nierzadko do wczesnego poranku - teren należy bezsprzecznie do imprezowiczów. Ci którzy nie chcą wydawać w fancy lokalach - kupują piwo i chipsy w sklepie i bawią się budżetowo.


Kilka lat temu miasto doinwestowało krzepko. Powstały leżaki, hamaki, zadaszenia, sztuczne plaże i dużo fajnej infrastruktury. Naprawdę pięknie to wyszło, nie ma wstydu. Periodycznie organizowane są wystawy i performance, ale chętnie widziałbym tego więcej. Splendoru dodała na pewno Kładka Pieszo-Rowerowa - w tej chwili najlepszy punkt widokowy znad Wisły na Stare Miasto. 


Od dawna już nosiłem się z projektem spaceru przez całe Bulwary dot-to-dot. W sierpniu, korzystając z pięknej pogody - udało nam się uskutecznić wreszcie ten pomysł - zapraszam więc za wirtualny spacer. 


Zaparkowaliśmy na wygodnym parkingu przy ul. Zaruskiego 1. Stąd już tylko dwa kroki do Portu Czerniakowskiego, który sam w sobie zasługuje na osobny wpis. Okolica dobrze mi znana, w końcu kilka lat mieszkałem na Sielcach. Tutaj, w wodno-zielonej enklawie przystani znajdują się ciekawe barki mieszkalne, opisywana już tutaj przeze mnie Sauna Wisła (która działa również w ramach budżetu obywatelskiego), klimatyczna Restauracja Miejsce; jest też boisko do piłki wodnej i pomost kajakarski Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Przy odrobinie szczęścia spotkasz mieszkające tu bobry i stołujące się regularnie czaple. Mi udało się ustrzelić młodą kurkę wodną, zwaną też kokoszką. 

Port Czerniakowski i Sauna Wisła (po lewej)
kurka wodna

Tunelem podziemnym przebijamy się w kierunku Bulwaru Flotylli Pińskiej, które oficjalnie są początkiem (lub też końcem heh!) Bulwarów Wiślanych. Jak ktoś lubi miejsca na poziomie i nieskażone tłumem, polecam Przystań Kawiarnia. Ale my lecimy dalej, bliższe jest mi przycupnięcie pod wiekową olchą i pogapienie się na rzekę z termosem piorunująco mocnej herbatki w łapie. 

początek Bulwarów
Bulwar Flotylli Pińskiej, w tle Stadion Narodowy

To zdecydowanie moja ulubiona część nadbrzeża - dzika i zaniedbana, oraz mało uczęszczana. Monumentalne, betonowe schody zaczynają tutaj swój bieg w dół rzeki - i mimo pleniących się wszędzie chwastów i uszkodzonej nawierzchni to właśnie tu czuję klimat nadwiślański sprzed dekad. A może właśnie dlatego. 


Szybki marsz w kierunku północnym prowadzi nas kultowego miejsca Miami Wars. Pomysłowe zagospodarowanie przestrzeni, stosunkowo zaciszne położenie z dala od centrum wydarzeń i rozlokowanie na wysokiej skarpie z widokiem na rzekę to atuty tego lokalu. Możesz się też usadowić bezpośrednio nad wodą, restauracja ma kilka poziomów. Dla chętnych możliwość skorzystania z rejsu po Wiśle.


Kilka kroków nad grodzią przeciwpowodziową i jesteśmy na otwartym placu z wielką płytą pamiątkową w centrum. To tutaj 3 Dywizja Piechoty dokonała we wrześniu 1944 desantu z prawego brzegu Wisły spiesząc na pomoc walczącym Powstańcom. Przy biernej postawie “sojusznika” radzieckiego i wobec druzgocąco przeważającej siły wroga Polacy ponieśli klęskę, zostawiając na placu boju ponad 2,000 żołnierzy. 


Tutaj znajduje się monument z 1975 roku Chwała Saperom. Pomnik składa się z kilku rozlokowanych w pewnej odległości od siebie części. Pierwszy element to wspomniana właśnie płyta, drugi to najmniej znany, powstały dopiero w latach 80-tych obelisk wyrastający wprost z nurtu rzeki. Następnie idąc przejściem podziemnym pod Wisłostradą możemy zobaczyć płaskorzeźbę ilustrującą desant. Główna część monumentu to najbardziej rozpoznawalny, klęczący saper wśród gigantycznych pylonów ze stali, symbolizujących wybuch miny. Moim zdaniem to jeden z ciekawszych obiektów tego typu w Warszawie.


Podążamy dalej już ładnymi, zagospodarowanymi przestrzeniami Bulwaru Flotylli Wiślanej, mijając Most Łazienkowski po prawej. Z lokali wartych wspomnienia mijamy bardzo znany Cud nad Wisłą, Szerokie Bary oraz Grunt i Woda. Tutaj też jest jedna z kilku na wybrzeżu siłowni plenerowych, świetnie wyposażona i utrzymana. Darmowy prom osobowy Słonka ma tu swój lewobrzeżny przystanek. 


To tutaj koncentruje się nadwiślańskie życie nocne. Zagęszczenie knajp najróżniejszego autoramentu i dobrze zagospodarowana przestrzeń sprzyja wieczornym tłumom, kotłującym się w oparach alco, muzyki i perfumowanych vapów. 


Po lewej budzący wieloletnie kontrowersje estetyczno-architektoniczne budynek siedziby Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Tutaj mają swoją siedzibę bardziej wyszukane lokale, wśród których najbardziej znany to Zachodni Brzeg. Idąc dalej podziwiamy wieżyce zabytkowego i chyba najpiękniejszego mostu w stolicy, popularnego Poniatoszczaka. Przeprawę skończono budować w 1914 i był to formalnie czwarty most w Warszawie, choć lokalesi nazywali go Trzecim. Most walnie przyczynił się do szybkiego rozwoju Saskiej Kępy i Grochowa. Był też świadkiem spotkania Marszałka Piłsudskiego i Prezydenta Wojciechowskiego podczas Przewrotu Majowego w 1926. We wrześniu 1944 z Mostu Poniatowskiego Niemcy prowadzili ostrzał desantu na przyczółku czerniakowskim. Most oddano ponownie do użytku w 1946 i poprowadzono tam pierwszą, powojenną przeprawę tramwajową przez Wisłę. Teraz dotrzesz nim m.in do Stadionu Narodowego, wieczorem pięknie podświetlanego na biało-czerwono. 

Most Poniatowskiego, w tle Most średnicowy a dalej pylony Mostu Świętokrzyskiemu
Most Poniatowskiego, w tle Most Średnicowy a dalej pylony Mostu Świętokrzyskiego
budynek Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego

Zostajemy po lewej stronie rzeki i biegniemy na północ, mijając przy nadbrzeżu bary i restauracje zlokalizowane na przycumowanych barkach. Byłem we wszystkich i w sumie żadnej nie polecam specjalnie. Jak to mówią starożytni Saxoni “seen one - seen’em all”. Dla porządku zaznaczyć należy, że podążamy teraz Bulwarem Bohdana Grzymały-Siedleckiego (powstaniec, pisarz, varsavianista), który kończy się przy Moście Świętokrzyskim i pomniku Warszawskiej Syrenki (jednym z dwóch, obok tego na Starówce). 

Bulwary, Most Średnicowy, w tle Most Poniatowskiego

Przed Mostem Świętokrzyskim znajduje się jeszcze Most Średnicowy, przeznaczony tylko dla ruchu kolejowego. Sam Most Świętokrzyski to architektoniczny majstersztyk, pokrzepienie estetyczne i plener dla wielu fotografów o różnych porach dnia i nocy. Warto wiedzieć, że to właśnie tutaj biegnie głęboko pod ziemią linia M2 warszawskiego metra. Metro oddano do użytku w 1995 ale druga nitka powstała dopiero w 2015. Wspomnieć należy, że pierwotne plany budowy metra sięgają 1925 i przerwane przez Wielki Kryzys a potem 2WŚ były kontynuowane przez chwile w latach 50-tych i zarzucone ostatecznie w 1957. Do pomysłu wrócono dopiero w 1974 roku - Metro Warszawskie jest tym samym praktycznie moim równolatkiem. Oficjalną datą rozpoczęcia budowy metra jest rok 1983. 

Most Świętokrzyski

Za Mostem Świętokrzyskim zaczyna się Bulwar George’a Smitha Pattona. Znajdziesz tu kolejne zagęszczenie siłowni plenerowych gdzie adepci kalisteniki wykuwają formę, wymieniają doświadczenia i lansują się. Zaraz potem swój wielki gmach wznosi Centrum Nauki Kopernik (polecam!) oraz Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Nieopodal są Ogrody BUW - zjawiskowo umiejscowione na dachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego oraz popularny kompleks handlowo-restauracyjny Elektrownia Powiśle. 

gmach Centrum Nauki Kopernik

To najbardziej zadbana i reprezentacyjna część Bulwarów. Są przezroczyste pawilony wystawiennicze, zadaszenia, hamaki, tarasy obsadzone roślinnością, fontanny, sztuczne plaże i instalacje artystyczne. Jeśli nie masz czasu na długi spacer nad Wisłą, to wpadnij chociaż tutaj - zobaczysz kwintesencję.

tej wielkości jesiotry (skala 1:1) jeszcze 100 lat temu pływały w Wiśle; 5 metrów i ponad 600 kg

Nie można zapomnieć o Kładce Pieszo-Rowerowej. Konstrukcja strzelista, odważna i piękna. Inwestycja tyleż potrzebna co wielokrotnie przepłacona. W końcu każdy z decydentów i wykonawców swoje lody musiał przy tym ukręcić, heh! Jak to w Polsce - nihil novi. Do powstałej już Kładki pośpiesznie budowane są teraz bezkolizyjne przeprawy piesze i rowerowe w kierunku zachodnim, co skutecznie zwiększa korki na i tak zazwyczaj zaczopowanej na tej wysokości Wisłostradzie. Kładka więc nie tylko droga, ale też nieprzemyślana. Ale obiektywnie patrząc - teraz to najlepszy punkt na zachód słońca nad Starówką. Mało kto wie, że w latach 1775-1806 istniał tu (na wysokości ulicy Bednarskiej) drewniany most łyżwowy (osadzony na łodziach) zbudowany za prywatne środki przez niesławnego Adam Ponińskiego (pisałem o tej kreaturze tutaj). Do dziś, przy niskim stanie wód widać relikty drewnianych pali - pozostałości po tej konstrukcji. 

Kładka Pieszo Rowerowa
widok na Stare Miasto z Kładki Pieszo Rowerowej

Pospacerowaliśmy chwilę po Kładce i zapuściliśmy się w zarośnięte okolice Portu Praskiego i Kanału Kamionkowskiego. Przy odrobinie cierpliwości łatwo tu spotkać bobra, można też obserwować ptactwo wodne. Nam trafiła się czapla biała, piękna w swej dzikiej i trochę gadziej okazałości. Jeśli szczęście nie dopisze, na pocieszenie zawsze możesz zerknąć na dynamiczny w formie Pomnik Kościuszkowców. 

czapla biała
Pomnik Kościuszkowców

Bulwar Pattona kończy się przy Moście Śląsko-Dąbrowskim. Przeprawa zbudowana w 1949 jest częścią arterii komunikacyjnej Trasa WZ. Na tej wysokości jest początek Starego Miasta. Warto zajrzeć do Ogrodów Zamkowych i spojrzeć na Zamek Królewski z mniej znanej perspektywy. Tam też znajdziesz bardzo ciekawą panoramę pokazującą nałożone na siebie obrazy Warszawy sprzed wieku i współczesnej. Mało kto tam zagląda. Zaraz przy wejściu do Ogrodów jest ciekawy pomnik przedwojennych prezydentów Warszawy - Stefana Starzyńskiego i Juliana Kulskiego.

Most Śląsko-Dąbrowski

Wracamy nad wodę i idziemy - teraz już Bulwarem Jana Karskiego. Jest tu miniaturowa wieża widokowa, tuż nad nabrzeżem. Niska, ale perspektywy szerokie. Naprawdę ciekawy punkt widokowy znajduje się na wysokości Nowego Miasta, koło kościoła Nawiedzenia NMP. Stań koło pomnika Marii Skłodowskiej-Curie i zapoluj na zjawiskowy wschód słońca - jedna z moich ulubionych miejscówek! Nie można przegapić Fontann Multimedialnych. Gwarne w dzień, jednak najbardziej atrakcyjne wieczorami, szczególnie w wakacje. Odbywają się tam pokazy światło i dźwięk - byłem kilka razy i polecam! Wracamy na Bulwary zbić pionę Krasnalowi Życzliwkowi, który przyjechał tu na gościnne występy z Wrocławia w 2017 i pozostał w stolicy, przybierając imię Podróżnika.  

wieża widokowa na Bulwarach