top of page
Writer's pictureMaciej Fink-Finowicki

Dwór Pentowo, bociany i tulipanowiec

17-18.06.2023


W sobotę, z okazji wizyty w rodzinnym Białymstoku, odwiedziliśmy z Tatkiem miejsce szczególne na mapie Polski, ale też mające swój kącik czarownych wspomnień w sercach naszej rodziny.


Dwór Pentowo i Europejska Wioska Bociania. Miejsce magiczne, z tradycją i dobrą energią.


Sam Dwór jest w rękach rodziny Toczyłowskich od ponad stu lat. Zbudowany z drewna dębowego, spławionego z Puszczy Białowieskiej jest archetypem siedziby ziemiańskiej. Latem można tu wysłuchać koncertu muzyki poważnej a od wiosny do jesieni podziwiać dziesiątki bocianów, gniazdujących na terenie majątku.


Tytuł Europejskiej Wioski Bocianiej przyznawany jest przez Fundację Euronatur (Europejska Fundacja Ochrony Dziedzictwa Przyrodniczego) jednemu miejscu w danym kraju. Pentowo cieszy się tym zaszczytem od 2001 roku. Miejscówka prowadzi agroturystykę na wysokim poziomie, można tu zanocować w pięknych okolicznościach przyrody.


Bociany zaczęły się tu osiedlać masowo po wichurze w 1992, kiedy to dużo starych, połamanych drzew w okolicy okazało się idealnym miejscem na budowanie gniazd. Bliskość łąk, pastwisk i nieużytków, jak również rozlewisk i starorzeczy Narwi była idealną spiżarnią dla bocianów.


Można je obserwować spacerując po gospodarstwie, albo okolicznych stawach i łąkach. Warto też wejść na wieżę obserwacyjną i spróbować ustrzelić ptaki w ich naturalnej krzątaninie codziennej.


Bociany nie są płochliwe i nie boją się specjalnie człowieka. Od stuleci otoczone szacunkiem ludzi nie wyrobiły w sobie poczucia strachu. Nie mają też specjalnie naturalnych wrogów, a same są bezwzględnymi i skutecznymi drapieżnikami obdarzonymi dobrym wzrokiem, słuchem i inteligencją.


Dieta bocianów - wbrew obiegowej opinii - nie składa się wyłącznie z żab, które stanowią zaledwie ¼ pożywienia tych ptaków i to w dodatku wcale nie najbardziej preferowaną. Ich ulubionym pokarmem są bardziej kaloryczne małe ssaki i owady, nie pogardzą też rybą, mniejszymi ptakami, czy jajami - natomiast gady i płazy zajmują odleglejsze miejsce w menu.


Bocianom przypisuje się cechy niekoniecznie znajdujące potwierdzenie w ich zachowaniach i stylu życia. Nie są - jak się powszechnie uważa - wzorem wierności i miłości rodzicielskiej. Łączą się w pary w sposób dowolny, najczęściej raz na sezon. Pani bocianowa nie ma nic przeciwko miłosnym wizytom sąsiadów nawet kiedy “mąż” jest w pracy, zdobywając pożywienie. Nieciekawie może się jednak zrobić, kiedy żonkoś niespodziewanie wróci i zastanie sąsiada w gnieździe. Walki samców o samicę, czy o gniazdo są brutalne i nieraz śmiertelne.


Bociany często wracają do tego samego gniazda kilka lat pod rząd, ale też nie jest to regułą. Decyduje zasada kto pierwszy, ten lepszy. Ważna jest też hierarchia i status społeczny, ale starzejące się samce często przegrywają walki o miejsce gniazdowania i muszą się wynosić w inne rejony.


Gniazda bocianów są rokrocznie rozbudowywane i mogą osiągać do 2 metrów średnicy i blisko 2 tony wagi. Są siedzibą innych ptaków jak kawki, wróble, pustułki, pliszki czy szpaki, które koegzystują z gospodarzami. Kilka lat temu czytałem o zabytkowym kościele na Warmii - który upodobany przez bociany - dźwigał na swoich barkach aż 9 gniazd, co w efekcie doprowadziło do naruszenia konstrukcji. Gniazda trzeba było przenieść a budowlę wzmocniono.


Samica ma lęg raz w sezonie i znosi najczęściej od 2 do 4 jaj. W warunkach ograniczonych zasobów rodzice nie mają skrupułów żeby wyrzucić z gniazda jedno czy dwa jaja lub wyklute już młode. Przychówek często też pada ofiarą innych bocianów, które w ten sposób dbają o swoje geny i powiększają rewir pokarmowy. Także tyle o troskliwości…


Bociany są ptakami dobrze kroczącymi i stosunkowo słabo latają ze względu na mało rozwinięte mięśnie piersiowe. Startując do lotu muszą się rozpędzić, dając kilka susów. W powietrzu szybują a uderzenia skrzydeł są wolne i miarowe. Podczas migracji wykorzystują zjawisko prądów wznoszących, kiedy ciepłe powietrze unosi się do góry. Ptak zatacza kręgi w takim kominie termicznym i nabiera wysokości (czasem nawet powyżej 3000 m n.p.m) a potem lotem ślizgowym podąża dalej, do następnego bąbla powietrza.


Dymorfizm płciowy jest słabo zaznaczony i objawia się tylko w rozmiarach samca, który jest nieco większy od samicy. Również obowiązki rodzicielskie i zagospodarowanie gniazda ptaki dzielą między siebie bez wyraźnego podziału ról.


W starosłowiańskich wierzeniach przewija się motyw reinkarnacji zmarłej duszy w bociana. Również fakt gniazdowania tych ptaków na chałupie postrzegany był jako zabezpieczenie przed piorunem czy pożarem - co odnotowano też w wierzeniach germańskich. Ogólnie te ptaki kojarzone są z pomyślnością i płodnością.


W Afryce, gdzie boćki odlatują na zimne miesiące, otoczone są szacunkiem ze względu na żywienie się szarańczą i innymi szkodnikami. Mięso bociana jest twarde i łykowate, nieczęsto też gościło na stołach ze względów właśnie kulturowych. Wyznawcy Islamu uważają, że bociany odbywają coroczną wędrówkę do Mekki, stąd też powszechne uszanowanie dla tych ptaków.


A skąd - najbardziej chyba zakorzeniony przesąd - że bociany przynoszą dzieci? Z trzech powodów.


Pierwszy wiąże się z tradycyjnym rytmem prac wiejskich. Sezon wiosenno-letni to okres intensywnych prac w gospodarstwie. Po dożynkach jest czas wytchnienia i odpoczynku, ludzie bardziej więc są skłonni oddawać się igraszkom, owocującym na wiosnę zwiększoną dzietnością. A wiosną właśnie (kwiecień-maj) wracają z afrykańskiej migracji bociany!


Drugi powód wiąże się z faktem dźwięków, jakie wydają pisklęta. O ile dorosłe bociany są raczej “małomówne” i oprócz cichego syczenia porozumiewają się przede wszystkim głośnym klekotem, o tyle odgłosy paszczowe piskląt przypominają miauczenie, co również usłyszane może być jako dziecięce kwilenie.


Trzeci, najbardziej creepy punkt łączy się faktem, kiedy bocian poluje na młode zające. Nie jest w stanie połknąć ich w całości, musi więc dokonać egzekucji i rozczłonkowania upolowanego zwierzaka, używając swojego długiego i ostrego dzioba. Dźwięki jakie przy tej okoliczności wydaje zajączek do złudzenia przypominają płacz dziecka.


Jak zwykle w każdej opowieści musi być jakiś kot. A nawet dwa.


Warto wspomnieć o okolicy i ciekawostkach do odwiedzenia:


Przede wszystkim Tykocin z oryginalnym układem przestrzennym, przeogromnym rynkiem (teraz oszpeconym przez wykopaliska archeologiczne), pięknym Kościołem Świętej Trójcy, synagogą z muzeum oraz odbudowanym niedawno imponującym zamkiem. Wpadnij też do Restauracji Tejsza na oryginalne dania żydowskie.


Nieopodal warto odwiedzić Strękową Górę, miejsce legendarnej Bitwy pod Wizną, nazywaną też Polskimi Termopilami. Fenomenalna panorama i kawał naszej dumnej historii.


Kiermusy to miejsce największego w regionie i jednego z większych w Polsce Jarmarków Staroci i Rękodzielnictwa. Targi odbywają się w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, a w sezonie letnim jest to impreza weekendowa. Warto uraczyć się tam specjałami kuchni tatarskiej.


Park Krajobrazowy Puszczy Knyszyńskiej, Narwiański Park Narodowy i Biebrzański Park Narodowy dają kolosalną ekspozycję na zieloność a rozległe (jedne z większych w Europie) rozlewiska Narwi oraz okoliczne bagna, mokradła i łąki to prawdziwa ziemia obiecana dla obserwatorów przyrody, przede wszystkim ptactwa.


Wszystko są to miejsca dobrze mi znane i wielokrotnie zeksplorowane, więc akurat teraz pominięte przez nas. Widać jednak, że okolica ma potencjał i atrakcje zapewniające wielodniową rozrywkę.


Kończymy wizytę w Pentowie, wspominając wszystkie szczęśliwe chwile, które tu spędziliśmy w mniejszym lub większym gronie rodzinnym. Z dziećmi, braćmi, siostrami, kuzynami a przede wszystkim z Mamą, która tak uwielbiała nie tylko bociany, ale ogólną atmosferę tego miejsca a przede wszystkim ukochane konie, które można obserwować na pobliskich pastwiskach.


W domu jest chwila żeby się cieszyć wspólnie przygotowanym posiłkiem (tak, od dziś jestem specjalistą od pomidora krajanego z mozzarellą), ukraść trochę przetworów maminych z piwnicy (tak, jestem "słoikiem"), czy nacieszyć wzrok pysznie w tym roku rozkwitniętym w naszym ogrodzie tulipanowcem (tak, jestem sentymentalny)


Ewenement na skalę ogólnopolską: to ciepłolubne drzewo ma niewielkie szanse na wegetację w naszych warunkach, szczególnie na chłodnej, podlaskiej północy. A u nas rośnie już ponad 20 lat i kwitnie jak głupie. Mama miała genialną rękę do roślin. Coś w tym musi być.


Taki spokojny, wspominkowo-familijny wpis mi wyszedł. Dzięki Tatko za wizytę w Pentowie. Zapewne nieostatnią, heh!











47 views0 comments

Related Posts

See All

コメント


IMG_5149_edited.jpg

Cześć! Dzięki, że tu jesteś! Dobrze Cię widzieć!

bottom of page